Czas na recenzję pierwszej gwiazdkowej restauracji w północnej Polsce, czyli Arco. Restauracja Arco powstała pod koniec 2019 roku i od początku jej szefem patronem jest Paco Pérez, zdobywca kilku gwiazdek Michelin, słynący z innowacyjnego podejścia do kuchni śródziemnomorskiej i regionalnych składników. Szefem kuchni w restauracji Arco jest równie utalentowany i przesympatyczny Antonio Arcieri. Chef Antonio pochodzi z włoskiej Kalabrii, ale swoje doświadczenie zdobywał głównie w Hiszpanii. Z tej mieszanki powstaje cudowna kombinacja kuchni hiszpańskiej, włoskiej i polskiej, z coraz śmielej wkraczającymi regionalnymi akcentami, ale o nich za chwilę.

Restauracja Arco mieści się na 33. Piętrze biurowca Olivia Star, położonego w biurowym kompleksie w dzielnicy Oliwa w Gdańsku. Nic nadzwyczajnego, coś co pracownik korporacji zna z codziennej drogi do biura. Ale Olivia Star to też najwyższy budynek północnej Polski, położony nie tak daleko od morza, co zapewnia piękne widoki o każdej porze roku. Po wejściu do biurowca należy podejść do recepcji, a tam już nie musimy się martwić o drogę. Po wjechaniu windą na 32. piętro, gdzie znajduje się taras widokowy, pracownik restauracji zaprowadzi nas na 33. Piętro, gdzie znajdują się dwie restauracje – gwiazdkowa Arco i odznaczona Bib Gourmand Treinta i Tres (również warta odwiedzin). Zaraz po wejściu wita nas z uśmiechem cała załoga, co jest bardzo miłym akcentem. Przy okazji można rozejrzeć się po otwartej kuchni i przyjrzeć się pracy całego zespołu. Warto dodać, że po otrzymaniu gwiazdki rozrósł się on znacząco, co tylko świadczy o dużym zainteresowaniu restauracją.

Wnętrze restauracji jest utrzymane w tonacji biało-beżowo złotej z ciemniejszymi akcentami drewna, chyba najbardziej trafne będzie porównanie tej kolorystyki do bursztynu. Okrągłe stoliki przykryte są długimi białymi obrusami, a na każdym stoliku stoi piękna ozdoba w kształcie gałązki rokitnika wykonana ze srebra i bursztynu. Piękny akcent, nawiązujący do nadmorskiego położenia i subtelnych nut rokitnika, które można również znaleźć w serwowanych daniach.

W sumie proste wnętrze stanowi piękną oprawę dla okien. Zimą ze względu na krótki dzień możemy podziwiać światła Trójmiasta. W okresie letnim z okien rozpościera się widok na całe Trójmiasto i całą zatokę Gdańską. Przy dobrej widoczności wypatrzymy Półwysep Helski, a jeśli będziemy mieć jeszcze trochę szczęścia, będziemy mogli podziwiać najpiękniejszy zachód słońca.

Pora przejść do menu! Jeżeli chcemy poznać ulubione smaki gości Arco, warto wybrać opcję menu Hall of Fame, składające się z 10 doświadczeń i nieco większych porcji pojedynczych dań. Dla miłośników opcji wegetariańskiej jest menu Green Green Grass obejmujące 10 doświadczeń. My natomiast z całego serca polecamy menu zatytułowane De Rerum Natura, składające się z 24 doświadczeń. Do każdego menu można wybrać wine pairing w wersji podstawowej (Sztuka degustacji) lub wersji premium, w której odnajdziemy wina z wyjątkowych winnic świata.

Menu De Rerum Natura nawiązuje do tytułu poematu Lukrecjusza powstałego w I w. p.n.e., zawierającego wykład filozofii epikurejskiej. Menu „De Rerum Natura” to niejako hołd złożony filozofii epikureizmu, gdzie przyjemność z jedzenia łączy się z kontemplacją i szacunkiem dla natury. Każde danie w tej degustacyjnej podróży jest precyzyjnie skomponowane, aby ukazać bogactwo naturalnych składników w ich najczystszej formie.

W menu degustacyjnym wyraźnie zarysowuje się podział na trzy części – ogród, morze i ziemia. W pierwszej części otrzymaliśmy tapasy inspirowane polską kuchnią – cebularz mający postać pączka z cudownie aromatycznym płynnym ciepłym cebulowym wnętrzem, autorska interpretacja pieroga ruskiego bez ciasta oraz dyniowa tartaletka o chrupkiej konsystencji liofilozowanego biszkoptu z dynią w różnych postaciach, a także aromatyczna emulsja z kalafiora z kuskusem z kalafiora. 

Po tapasach na wielkiej tacy przedstawiono nam trzy rodzaje świeżo wypiekanego pieczywa, idealnie pasującego do trzech części kolacji – brioche, focaccia i chleb na zakwasie – wszystkie ciepłe, aromatyczne i serwowane z wyśmienita katalońską oliwą.

Następnie przenieśliśmy się z powrotem do ogrodu, gdyż zaserwowano nam delikatne i orzeźwiające gazpacho z trzech rodzajów pomidorów z dodatkiem granity z kaszubskich truskawek, nakładanej na talerz dopiero przy stoliku. Idealne danie na letnie upały.

Kolejną propozycją była kompozycja smaków oliwek, kopru włoskiego i grejpfruta, która urzekła nas swoją harmonią i wyrazistością, a także nietypową formą – oliwki miały kształt i smak oliwek, ale miały postać galaretek. Ostatnią odsłoną ogrodu była jedna z najjaśniejszych gwiazd menu – pasta e patate, czyli makaron z ziemniakami, danie inspirowane tradycyjna potrawą z włoskiej Kalabrii, ale nie mające nic wspólnego z pierowowzorem poza genialnym smakiem. Makaron nie był makaronem, miał postać galaretek w kształcie rurek, otulonych cudownie aksamitną puszystą i aromatyczną emulsją z ziemniaków.

Odsłona morska menu pozwala nam przenieść się myślami choć na chwilę nad Morze Śródziemne. Owoce morza w Arco są podane w mistrzowskim wydaniu. Na początek tapasy – mule w koperkowym escabeche, małże brzytwy w postaci sałatki z wasabi i oliwkami, słodkie i chrupiące mini taco z krabem i chilli, tartaletka z pstrągiem tęczowym i kawiorem oraz gwiazda – ostryga z domowym zakwasem z buraków (kolejny polski akcent, niezwykle pasujący do ostrygi) i perłą z kwaśnej śmietany.

Kolejne danie ma być niespodzianką dla gości – tytułowa zupa z konika morskiego tak naprawdę składa się z kalmara zabarwionego sepią, zupy z kalmara i szpinaku. W smaku wyjątkowo esencjonalna, a dodatkowo ciekawie wyglądająca.

Kolejnym przepięknym daniem jest idealnie przyrządzony jesiotr z pietruszkową emulsją okalającą całe danie, kawiorem i idealnie kremowym sosem z cytrusami. Po prostu poezja.

Przejście do trzeciej części, bazującej na darach ziemi, a więc różnego rodzaju mięsach jest tak naprawdę propozycją różnych odsłon dań w stylu surf and turf lub – jak kto woli – terra e mare. Pierwszą propozycją był ogórek morski, znany również pod nazwą strzykwa, podany z ragu z jagnięciny. Ogórek morski nieco przewrotnie pełni rolę makaronu. Lekko dymny aromat grillowania świetnie komponuje się z aromatycznym ragu tworząc niezapomnianą kompozycję. Kolejne danie utrzymane jest w podobnym duchu. Tym razem otrzymujemy surową czerwoną krewetkę ułożoną na ragu z dzika na kształł japońskiego nigiri. Pozornie nie pasujące do siebie składniki tworzą na talerzu obłędną kompozycję – morski smak krewetki idealnie łączy się z intensywnym smakiem mięsa z dzika.

Następnie przyszła kolej na przekąskę, jaką była szynka w stylu jamon zrobiona z udka kaszubskiej gęsi, podana na kawałku brioszki nasączonej aromatycznym sosem. Po niej podano nam wyjątkową wieprzowinę pozyskaną ze specjalnego gatunku świń karmionych żołędziami, z żelem z ogórka i sosem hoisin z ndują.

Kolejną propozycją było risotto przyrządzone z polskiego sera groseran, długo dojrzewającego, przypominającego parmezan. Danie to jest pełne aromatu, ale jednocześnie warto podkreślić, że bardzo słone, toteż świetnie komponuje się z winem w pairingu. Wytrawne dania zamyka kaczka ze spaghetti rokitnikowym z kolejnym esencjonalnym sosem.

Po takiej uczcie mogliśmy przejść do deserów, które rozpoczynają się porcją lokalnego sera oraz predeserem w postaci sorbetu z rabarbaru. Kolejną propozycją był plaster miodu, czyli krem miodowy z dodatkiem różnych miodów z Warmii, ułożony na chrupkim waflu. Sam deser jest delikatny, ale smak miodu jest wyraźnie wyczuwalny i trochę żal, że tak szybko się kończy. Ale trzeba zostawić miejsce na jeszcze jeden deser, inspirowany kremówka wadowicką, ale przewrotnie nazwany creamówką. Deser jest na bazie migdałów, kakao i masła. Jesł słodki, chrupiący, a jednocześnie orzeźwiający dzięki sorbetowi. Taki, jaki powinien być deser. Na koniec kolacji podano nam jeszcze pralinki z nadzieniem z nutami trawy żubrowej, wodorostów i grzybów leśnych. Ale po tylko daniach już zwykle brakuje na nie miejsca, choć są przepyszne.

W Arco zamówiliśmy również wine pairing. Tak naprawdę można by było o tym napisać osobną historię, ale nie chcąc przedłużać tej relacji, podsumujemy tylko, że wine pairing w Arco jest zawsze perfekcyjny. Każde wino idealnie komponuje się z daniem. Każde jest wyjątkowe, nawet jeśli nie wybierzemy tej wersji zatytułowane „wyjątkowe winnice”. Każde jest szczegółowo przedstawione – tak, że chciałoby się jeszcze więcej posłuchać. Można brać w ciemno.

Na koniec wypadałoby powiedzieć dwa słowa o obsłudze. W sumie mogą to być dosłownie dwa słowa: jest perfekcyjna! Nic dodać, nic ująć.

Całe doświadczenie jest warte każdej chwili spędzonej w restauracji. Dania są przepięknie podane, pomysłowe, wyjątkowe. Czy warto odwiedzić Arco – trzeba koniecznie. Kolejna gwiazdka dla tego miejsca to tylko kwestia czasu.